Katastrofa murowana
Jestem mamą trójki dzieci. Obecnie jestem na urlopie wychowawczym. Nie wiem tylko dlaczego nazywa się to „urlopem”, gdyż ja wcale nie odpoczywam. Można by powiedzieć, że ja pracuję dwadzieścia cztery godziny na dobę. Moje dzieci nie są duże. Najmłodsze ma rok a najstarsze pięć lat. Kto ma dzieci ten wie, że jest przy nich co robić.
Dzieci plus kawa plus komputer =katastrofa
Moje dzieci generalnie nie sprawiają większych problemów niż inne dzieciaki w ich wieku. Biegają, krzyczą, tańczą i kłócą się przez cały dzień. Czasami uda mi się w ciągu dnia wygospodarować sobie trochę czasu i mogę spokojnie usiąść przed komputerem i pijąc kawę poczytać najnowsze informacje ze świata. Już dawno przestałam oglądać telewizor. U mnie w domu w telewizorze lecą tylko bajki.
Jakiś czas temu, gdy delektowałam się swoim czasem wolnym jedno z moich dzieci podbiegło do mnie i tak niefortunnie mnie popchnęło, że cała moja kawa wylała się na mój laptop. Od razu wiedziałam, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Nie zdążyłam wytrzeć całej kawy z klawiatury i skutek był taki, że komputer przestał działać. Na zawsze.
W takiej sytuacji klika dni później zostawiłam mojego męża z dziećmi i udałam się do sklepu po nowy komputer. Nie wiem kto był bardziej przerażony mąż czy dzieci, że razem zostają. Ja za to cieszyłam się chwilą wolności. W sklepie trafiłam na bardzo miłą obsługę, która doradziła mi bym kupiła Lenovo ThinkPad E590. Jest on lekki, szybki i podobno bardzo wytrzymały. Nie za długo się zastanawiałam nad zakupem. Ja potrzebuję mieć dobry komputer i już. Po zakupach postanowiłam pójść sobie jeszcze na pyszne ciastko i kawę. Mąż na pewno da sobie radę z dzieciakami, a mi się należała jakaś przyjemność. Do domu wróciłam zadowolona i gotowa do „walki” z dzieciakami o to by o normalnej porze położyły się spać.